top of page
RobertRawski

Polka w Salonie Kitty [Notatka]

Jak dotąd na moim blogu opisywałem zagraniczne produkcje, które skupiają się mniej lub bardziej na Polsce, Polakach i wszystkim co z nimi związane czyli takich które w pewien sposób tworzą nasz ekranowy wizerunek w wielkim świecie. Poza nimi istnieje jednak potężna ilość filmów, posiadających subtelne wzmianki o naszym kraju, które z jednej strony są zbyt mało obrazotwórcze, aby rozpisywać o nich wielkie referaty, a z drugiej trudno przejść obok nich obojętnie. Tak więc rozpoczynam cykl krótkich notatek opisujących polskie ślady w kinematografii zagranicznej! Na pierwszy ogień idzie Salon Kitty z 1976 roku w reżyserii Tinto Brassa. Jego obecność na liście Polskich Motywów Filmowych nie powinno dziwić ponieważ jak większość filmów o tematyce II Wojny Światowej i nazistów w jakimś stopniu dotyka też Polskę. Tendencyjnie wręcz zaakcentowano też dokładny czas akcji filmu poprzez przedstawienie odsłuchu audycji radiowej, która informuje widza o napaści Niemców na Polskę 1 września 1939 roku.

Scena z filmu / audycja radiowa o wybuchu wojny


Salon Kitty to bardzo oryginalny film o burdelu przeznaczonym głównie dla wysoko postawionych nazistów oraz ich gości, który istniał naprawdę. Nie był to jednak zwykły dom publiczny. Jego goście byli nieświadomi faktu, że jest to tak naprawdę miejsce wewnętrznej inwigilacji mającej na celu zbieranie informacji potrzebnych do szantażu i późniejszego przejęcia władzy. Cały budynek był naszpikowany aparaturą rejestrującą wliczając w to mikrofony oraz kamery. W takim szpiegowskim centrum, cała obsługa była starannie wyselekcjonowana łącznie z armią prostytutek przeszkolonych do wyciągania informacji od swojej klienteli.

Na czym polegała selekcja dziewczyn pracujących u Kitty? Przede wszystkim na wyszukaniu lojalnych prostytutek z całej Rzeszy i okolic oraz upewnienie się, że są zdolne do każdego aktu seksualnego. Organizatorzy burdelu musieli mieć pewność, że sprostają wszelkim udziwnieniom serwowanym przez esesmanów i spółkę, a pomysłów im nie brakowało. W tym celu kandydatki, niczym w klatkach służących do prezentacji miały oddawać się najbardziej odrażającym aktom z niemniej odrażającymi partnerami. Mamy więc stosunek ze zdeformowanym karłem, więźniem obozu koncentracyjnego i tym podobne. Jedyną dziewczyną, która nie przeszła "testu" była Marta z Gdańska, której przypadło zbliżenie ze zniekształconym troglodytą. Została przez niego zgwałcona lecz przez próbę ucieczki została zakwalifikowana jako nienadająca się do tej roboty. Czy była Polką ? Nie wiadomo. Wolne miasto Gdańsk było wówczas wielokulturowym miastem i Marta mogła być równie dobrze Niemką czy Kaszubką.

Marta z Gdańska i jej oprawca-troglodyta

Kolejnym polskim śladem w filmie jest jedna ze scen kiedy dochodzi do spotkania innej prostytutki z wysoko postawionym nazistą, którego ta nazywa z uznaniem „zdobywcą i niszczycielem Polski” i prosi go aby postąpił z nią podobnie - zdobył i zniszczył. Polska występuje więc tutaj jako synonim ofiary i to takiej, która sama prosi się o zagładę. Herr Generał jednak nie chce słuchać tego typu pochlebstw i każe mówić na siebie Greta obnażając jednocześnie swoje skłonności do noszenia damskiej bielizny.


Ostatnią wzmianką dotyczącą Polski jest wspomnienie o Warszawie (obok Neapolu) jako o mieście totalnie zniszczonym gdzie ciała gniją na ulicach co skłania głównego bohatera do refleksji nad sensem zabijania. Polska jak widać pełni w tym filmie ofiary na wszystkich płaszczyznach, jest wręcz jej synonimem. Począwszy od napaści na Polskę, której stolica została doszczętnie zniszczona, przez komplementowanie wykonawcy tych zniszczeń po gwałt na dziewczynie z Gdańska.

57 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page